Gdy dziecko nie zdaje do następnej klasy... Drukuj Email
Wpisany przez W.P.   
czwartek, 18 czerwca 2015 14:24

Gdy dziecko nie zdaje do następnej klasy…

Stało się, nasz potomek lub wnuczek nie otrzymał promocji do następnej klasy. Gdy inne dzieciaki z jego klasy cieszą się na wakacje, my mamy ochotę tylko zgrzytać zębami. Jak poradzić sobie z taką sytuacją?

Pierwszą rzeczą, jaką należy rozważyć, jest przyczyna sytuacji. Zupełnie inaczej postępować powinni rodzice ucznia z podstawówki, którego zatrzymano w niższej klasie, bo nie radził sobie z materiałem, a zupełni inaczej – rodzice nastolatka, który ucieka ze szkoły i wpadł w złe towarzystwo. Przed rozpoczęciem akcji naprawczej należy po prostu porozmawiać z dzieckiem, zapytać je o przyczynę.

Gdy zawalony jest jeden przedmiot…

Jeśli naszemu dziecku podwinęła się noga z jednego przedmiotu, to prawdopodobnie w sierpniu czeka go egzamin komisyjny. Warto dopilnować, by właściwie się do niego przygotowało. Nastolatek powinien być sam w stanie zaplanować sobie naukę, ale jeśli chcemy mieć pewność, że materiał będzie powtórzony właściwie, możemy pomyśleć o kursach poprawkowych lub korepetycjach. W czasie wakacji organizuje je na przykład Edun Korepetycje, więcej o nich przeczytać można tutaj: http://edun.pl/wakacje/kursy-poprawkowe.html.

Brak promocji u młodszego ucznia

Dość często zdarza się, że uczeń zerówki lub pierwszej klasy nie otrzymuje promocji do następnej klasy, ze względu na wolniejszy rozwój lub brak przystosowania do systemu nauczania. Nie należy się tym specjalnie stresować, bardzo często kolejny rok w tej samej klasie pozwala nadrobić wszelkie nierówności. Jeśli mamy wątpliwości, czy rozwój małego ucznia przebiega prawidłowo – warto skorzystać z pomocy ośrodków edukacyjno – wychowawczych.

Wagary, używki, złe towarzystwo

Co jednak, jeśli za brakiem przejścia do następnej klasy stoją poważniejsze problemy? Jeśli nasz nastolatek jest właśnie na etapie buntu, a na dodatek znalazł sobie nieodpowiednich kolegów i koleżanki – może być trudno do niego dotrzeć. Pamiętajmy, że problemy w szkole to może być tylko wierzchołek góry lodowej, a za nimi mogą iść również eksperymenty z używkami, hazard lub łamanie prawa. Warto być czujnym, granica między buńczucznym sondowaniem granic a wejściem na drogę autodestrukcji jest bardzo cienka. Jeśli sami nie radzimy sobie ze zbuntowanym potomstwem – warto pomyśleć o wizycie u psychologa. Wybrać się tam można nawet bez dziecka – specjalista podpowie, jak z nim porozmawiać, jak egzekwować obowiązki i doprowadzić do pozytywnych zmian.

Karać czy nie karać?

Dla wielu rodziców porażka w edukacji ich dziecka stanowi bardzo czuły punkt. Czują się współodpowiedzialni za brak wyników, zastanawiają się, gdzie leży błąd, czują się rozczarowani, że zainwestowali tyle w dziecko, a mu się nie wiedzie. Dlatego często naszą pierwszą reakcję w takiej sytuacji jest gniew i chęć ukarania. Warto jednak przeczekać ten moment, przemyśleć to na chłodno. Jeśli na przykład zakaz korzystania z komputera może pozytywnie odbić się na motywacji – wtedy warto go wprowadzić. Nie karzmy jednak dziecka w ciemno i w przypływie emocji.